Jak patrzę na zdjęcia które na dziś przygotowałam to żaden inny tytuł ni przychodzi mi do głowy:))
Ale najpierw kilka słów wprowadzenia.
Dziewczyny,przechodzę załamanie,wczoraj wylądowałam na pogotowiu ze spuchniętą nogą w kostce,no i niestety skończyło się na założeniu szyny,co się wiąże praktycznie z całkowitym ograniczeniem ruchowym.....Dwa tygodnie w szynie,a później też pewnie trzeba będzie zaczekać z powrotem do pracy.
Inaczej sprawa wygląda kiedy pracuje się na etacie,a inaczej,kiedy prowadzi się swoją działalność,nie wiem jak to wszystko ogarnę.....
Do tego jeszcze jutro zakończenie roku szkolnego i pierwsze świadectwo,jakie odbierze mój Szymuś, a mnie tam nie będzie.....:((
Dobijcie mnie.....
Ale poważnie teraz,chociaż nie jest mi do śmiechu,to nie ma co biadolić,dopiero teraz widzę,jak choroba może skutecznie człowieka uziemić i cieszę się ,że to tylko noga w szynie i że po miesiącu,mam nadzieję wrócę do sprawności.A przecież ludzie mają takie problemy ze zdrowiem,które kończą się nie wesoło.Nie ma co się nad sobą rozczulać.
Kule będę miała dopiero po południu,więc jako że nie moge pracować,sprzątać w domu i robić tysiąc innych rzeczy,to mogę pierwszy raz chyba w historii mojego blogowania,pisać do Was o tej porze dnia. Zazwyczaj jest to parę minut przed albo po północy:)
A korzystając z okazji,chciałam Wam pokazać co powstało w mojej pracowni jeszcze przed chorzowskimi targami:
Lniane poszewki,girlandy serduszkowe,
nowe zawieszki serduszka z haftem....
serduszka w beżowych kolorach
Wszystko możecie kupić na
Przez cały czas będę też przyjmować od Was zamówienia ,których realizacja jednak z wyżej opisanych przyczyn ,trochę się przesunie w czasie:)
Jeszcze przypomnienie o trwającym konkursie z poprzedniego posta,na nazwę naszej pracowni .
Bardzo dziękuję Wam za wszystkie propozycje,zostana one skrupulatnie spisane i obgadane.
Pozdrawiam Was w ten deszczowy dzień.
Agnieszka.