Dawno nie było tutaj kuchni,oj dawno....Kiedyś tak często prezentowana odeszła chyba na dalszy plan.Przyznam się szczerze,i nawet mnie to cieszy,sporo kuchennych obowiązków przejął mój maż.Odkąd po wychowawczym zaczęłam pracować zawodowo ,wracam do domu później niż reszta rodziny,więc chłopaki muszą sobie jakoś radzić.Z radością oddałam pałeczkę w męskie ręce,bo gotować nie specjalnie lubię...:)
Po remoncie,a w zasadzie po liftingu,bo w kuchni niewiele sie zmieniło,mamy odświeżone ściany,i kilka nowych pierdółek.
Odkąd zaczęłam pracować nad świąteczną ofertą,zapragnęłam zmienić wystrój choćby kuchni.Dla mnie Święta jednoznacznie kojarzą się z czerwienią,więc pastelki na jakiś czas się schowały.
Sprawiłam sobie nową roletkę z krateczki,którą bardzo lubię:)
A tutaj prezentuje sie nowa tablica metalowa i półeczka wykonana własnoręcznie przez męża Oli z
Frankowego zakątka .Zdolna bestia:) Dokręciłam wieszaczek i numerek i mam miejsce do wieszania tego co wisieć musi:))
A to obrazki mojej roboty.Nie wiem czy ten tekst gdzieś widziałam,czy sama wymyśliłam,w każdym bądź razie tak mi się fajnie złożyło i zawisło nad stołem.Z doświadczenia jednak wiem,że u mnie raczej "TO EAT" niż "NOT TO EAT":))
No i ostatnia nowość -lampy.Ikeowskie.Choć bardzo mi się podobały,to nie przyszło by mi do głowy wymienianie dobrych,niestarych lamp na inne.No gdyby nie mały wypadek...
Kiedy na początku lata moja noga trafiła do gipsu,nie mogłam jakoś skoordynować swoich ruchów,jakby mnie coś ograniczało,czy jakoś tak....:) No i kiedy stałam sobie obok okna zapragnęłam poprawić poprzesuwany przez wiatr lambrekin.A że było to dość trudne w tamtych warunkach,to wyciągnęłam dosć zamaszystym ruchem kulę w górę,żeby ten lambrekin wyprostować.No ale kula jakoś dziwnie napotkała po drodze klosz lampy....Rozwaliłam go nad głową z czego ogromny kawał szkła roztrzaskał mi się centralnie na czole....Czujecie?Ja z tym gipsem na nodze ,a wokół mnie pełno drobinek szkła.Obraz nędzy i rozpaczy...Poza tym,że w dwóch miejscach popłynęły strużki krwi,to nic mi sie nie stało.No ale lampy trzeba było kupić nowe.No powiedzcie,czy nie trzeba było? :))

No i na sam juz koniec ogłoszenie parafialne.Uszyłam dla klientki zasłonki z białej elanobawełny.Nie mną się,łatwo sie prasują,ładnie się układają.Mają dwa podpięcia ozdobione koronką.Wszystko cacy,tylko w sztucznym świetle okazało się,że ta biel wpada w odcień różowo-fioletowy.Na zdjęciach nic nie jest poprawiane,tak wyglądały u mnie w świetle dziennym.Myślę,że fajnie nadawałay by się do pokoju dziewczęcego.
Zasłona ma rozmiar 1,47m szerokości i 2,30m wysokości + 4cm falbanka ponad karniszem.
Policzę generalnie za tkaninę plus przesyłka.Razem 90zł.
Jeżeli znajdzie się ktoś chętny,to proszę o informację w komentarzu lub na sklep@lenzbawelna.pl
Pozdrawiam Was serdecznie:)
Agnieszka.