No to żeby nie było,że nic nie robię,to rzeczone muffinki...uszyłam.
Widziałam na jednym blogu piękne,takie kształtne,a moje trochę pokraczne wyszły,ale co tam,to takie pierwszaki :))
Od jakiegoś też czasu szukam ładnych kubków z zaparzaczem,herbatki przeróżne lubię,ale te pływające fusy mnie denerwują.Ale niestety nie mogę znaleźć nic w moim klimacie,same jakieś takie nijakie:))
I znalazłam,ale nie kubki,a zaparzacz,taki fikuśny,na razie może być na zastępstwo.
Kubki i talerzyki przytargałam z piwnicy,były tam od lat na wygnaniu,bo ja przecież strasznie niebieskiego nie lubię...:))
A tutaj jeszcze wyszperana na ciuchach łapka kuchenna
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe słówko:))
Ty też nie możesz spać?
OdpowiedzUsuńTo ja się wpraszam jako pierwsza na Twoje muffinki,bardzo apetyczne.A że nie piję kawy to możesz zrobić mi herbatkę oczywiście z wykorzystaniem tego cudnego zaparzacza.
Ściskam mocno:)
Muffinki prześlicznej krasy, tak smakowicie wyglądają... A na kawkę chętnie się skuszę, bo za godzinkę wyruszamy nad morze (ferajna zostaje, ja niestety zaraz wracam, bo praca...)
OdpowiedzUsuńPrześliczne te muffinki, zazdroszczę umiejętności bo ja ani piec ani szyć :)
OdpowiedzUsuńHej Aguś piękne te babeczki jak wrócę z nad morza to napisze bo chcę kupić parę rzeczy pozdrawiam cieplutko z Dzwiżyna
OdpowiedzUsuńmuffinki smakowite :) na poczatku gdy zobaczyłam zajawke postu myslalam, że są upieczone :D
OdpowiedzUsuńOj, ale śliczne te muffinki! Chciałabym takie ciacha :) I nie tuczą :) A herbatki różne też uwielbiam, zwłaszcza zielone. Dlatego zaparzaczki u mnie są często w użyciu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńa kto widział upieczone..jedna w jedną muffinkę...?no przesliczne!!!!!
OdpowiedzUsuńFajowskie te Twoje mufiny:))))
OdpowiedzUsuńCudowne mufinki, muszę nauczyć się szyc.
OdpowiedzUsuń