Mam Wam do pokazania kilka nowych,a czasem starych-nowych drobiazgów.Swoja droga czasem zastanawiam się jak dużo rzeczy może się zmieścić w moich czterech ścianach,skoro ciągle coś przybywa.Fakt,że nie wszystko na raz podlega ekspozycji,ale szafki też pewne ograniczenia mają....:))No cóż,na razie sie mieszczą,więc prezentuję nowe nabytki:
Na pierwszy ogień nowe czapeczki,kupiłam tkaninę w pastelowe kropeczki i musiałam ją zaraz wypróbować...
Następne to magnesy na lodówkę,za każdym razem kiedy zerkałam na lodówkę i widziałam okrągłe magnesy z rysunkiem marchewki,szynki czy twarożku,wiedziałam że zrobię z nimi kiedyś porządek,no i zrobiłam.Na wierzchnią warstwę przykleiłam kartonik,żeby marchewa nie prześwitywała,a na górę serwetkę+ wszechobecną różyczkę.Całość pokryłam klejem do dekupażu.
Ostatnio zrobiłyśmy z Ania z
Anieliska wymiankę i dostałam jako piękny dodatek to serce kuchenne,bardzo mi się podoba,dziękuję Aniu.Reszta rzeczy niedługo...
Ajakiś czas temu zakupiłam pierwszą i na razie ostatnią rzecz w kolorze zielonym,kiedyś miałam fioła na punkcie zieleni w kuchni i szczerze mówiąc od kilku lat odpoczywam od tego koloru,widać było go sporo....:))
I na koniec coś co od dawna podobało mi się u
Qrki ,tabliczki do ziół,mam też chętkę na numerkowe szyldziki,ale po kolei.Tabliczki są genialnie zrobione,sama nie wpadłabym na to,a na dodatek fajnie wpasowały się w moją skrzyneczkę na zioła...
Pierwszy raz mam zioła z własnego wysiewu,oczywiście nie obyło sie bez tragicznych w skutkach wypadków,mianowicie od początku rozmaryn jakoś nie garnął się do życia,i nadszedł sądny dzień ,abo w te,albo we wte...no i poległ bidul lądując z parapetu na podłogę.Zachowały się tylko te dwa okazy,ale wysiałam jeszcze raz i czekam......wszak mam trzy tabliczki;))
Do starej szufladki z singera dokręciłam taki uchwyt,który zawsze mi się podobał,nmo i potraktowałam ją z lekka przecierką...
To już koniec,następny razem o szyciu będzie,bo skończyłam dzisiaj kilka rzeczy...
Miłego weekendu Wam życzę;))