piątek, 30 grudnia 2011

Łzaienkowe zmiany

Dawno nic nie zmieniłam w łazience i chociaż jej  potencjał jest dośc ograniczony ,to jednak zawsze można coś poprawić...Pare lat temu kładliśmy płytki i niestety ówczesny gust mój a także oferta sklepów które przypadło nam odwiedzić oraz zasób portfela sprawiły,że łazienka wygląda tak a nie inaczej.I pewnie teraz zrobiłabym wszystko zupełnie inaczej,oczywiście bardziej jasno,ale jest jak jest i jest dobrze.W chwilach kiedy coś tak zaczynam gderać,moja mama zawsze po raz setny przypomina mi historię,jak to moje osobiste pieluchy zimą płukała na zewnątrz w wodzie wyciągniętej ze studni,czasy oczywiście się zmieniły,ale grzechem byłoby chyba narzekać,że płytka taka a nie inna....
Więc jest tak:)



No więc żeby coś zmienić skleciłam półeczkę zamiast znienawidzonego metalowego wieszaka,który zresztą sama wybierałam....:)


Uszyłam sobie nowy biały woreczek...


I firaneczkę...



Zdjęcia fatalne,bo choć robione w dzień,to jednak już przy sztucznym świetle,teraz to nawet w południe ciężko normalne zdjęcie zrobić.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających do mnie:))


sobota, 24 grudnia 2011

Jeszcze świątecznie...

To juz ostatnia moja wizyta tutaj przed Świętami,dzisiaj pomiędzy wycieraniem kurzy ,a kręceniem masy do ciasta pstryknęłam jeszcze kilka fotek:


Podusie świąteczne sobie uszyłam:)







Życzę Wam,aby te Święta były podobne do najpiękniejszych przeżytych w dzieciństwie
a zarazem niepowtarzalne
i aby ich ciepło ogrzało wszystkie dni nadchodzącego roku.



czwartek, 22 grudnia 2011

:))

Melduję,że wszystkie dekoracje poczynione,nie szalałam z ilością ozdób,w ogóle jakoś spokojnie podeszłam do tematu Świąt w tym roku,co z tego,że nie wymiotłam wszystkich kątów,nie ugotowałam i nie upiekłam wszystkiego,co zamierzałam,to pierwsze Święta kiedy nie jestem styrana jak robol ostatni i jest duże prawdopodobieństwo,że nie padnę na pysk,że się tak wyrażę, zaraz po wieczerzy...
Kilka fotek zrobiłam w pokoju,może jeszcze uda mi sie jutro przy dziennym świetle coś pstryknąć...








Pozdrawiam;))

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Ostatni rzut oka na kuchnię,obiecuję:))

No dośc tej kuchni było,jutro zabieram się za pokój,choinka juz umyta,niestety sztuczna,ale jakoś przeboleję.Dzisiaj jeszcze poczyniłam ostatnie szlify na maszynie i od jutra moja staruszka idzie w odstawkę,nie wyjmę jej do Świąt choćby nie wiem co:)Miałam jeszcze zamiar uszyć patchworkową narzutę na łóżko dla mojego Szymcia,ale niestety,brakło materiału,i dobrze,bo uszyje po Świętach na spokojnie.
 A teraz jeszcze kilka zdjęć z mojej kuchni w której spędzam ostatnio większą część czasu...


Choineczka już zajęła swoje miejsce,a z nią zapozowały stare-nowe świeczniki z Jyska ,na pewno widziałyście albo macie,w takie białe kwiaty,trochę mi sie juz znudziły więc je obszyłam reszteczką lnu,jaki mi został z obrusu ....





A tutaj kolejne dwa świeczniki zmodyfikowane ....




Ten obrazek juz pokazywałam wcześniej ale nie napisałam,że to piwniczne znalezisko (plastikowe) dostał drugie życie:)


No to chyba już wszystko,ale mi się ta kuchnia rozciągnęła na kilka postów,mam jeszcze do pokazania zmiany w pokoju chłopców i w łazience,ale to następnym razem...

Pozdrawiam Was serdecznie, Aga.

niedziela, 18 grudnia 2011

Ciąg dalszy kuchennych dekoracji...

Jeszcze kilka fotek kuchennych wariacji i jutro albo w poniedziałek zabieram sie za dekorowanie pokoju.Zawsze czekałam z tym do wigilii,bo u nas zawsze panował zwyczaj,że choinke ubieraliśmy dopiero w wigilie rano,ale niestety,przy dwójce maluchów zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę,to nie jest dobry pomysł...Ale na razie jeszcze trochę kuchni:







Pozdrawiam i miłej niedzieli Wam życzę;)

środa, 14 grudnia 2011

kolejny kącik

Dzisiaj kolejny kącik w czerwieniach,wreszcie dzbanek z serduszkiem znalazł docelowe miejsce,czerwone czapki na słoiki też się doczekały i uszyłam jeszcze nową ściereczkę i serduszka....









Może jestem nie dzisiejsza i mało postępowa,ale jakoś nie lubię robić zakupów przez internet,wolę wszystko obejrzeć,dotknąć i w zasadzie zegar który widzicie na zdjęciach był moim pierwszym zakupem na all...nie licząc akumulatorków do aparatu,ale to co innego...Zegar musiałam już kupić,bo mój staruszek ciągle spieszył o 15-20-25 min,jak mu się chciało,nie wiem właściwie gdzie tak gnał,no więc załapałam sie na licytację i wygrałam.Ucieszyłam się że tak mi się pofarciło,no niestety na tym się moja radosc skończyła,kiedy zegar do mnie dotarł,okazało się że był fatalnie zapakowany,miał oberwane wskazówki,a kiedy napisałam do pani,ta zdawkowo stwierdziła,że w momencie wysyłki był całkowicie sprawny....i na tym kończy się cała sprawa.,pomyślałam,że wymienię mechanizm,ale okazało się,że był klejony na super glue i niestety musiałam zanieśc do zegarmistrza,żeby tam coś rozwiercił,czy coś...a właściwie to zaniósł mąż i zapłacił więcej niz cały zegar kosztował razem z przesyłką,w domu jeszcze okazało się,że nie ma żadnego haczyka,na którym mogłabym go powiesić,no więc znowu kombinowanie....i wiecie co,w końcu zawisł i dobrze idzie,ale ilekroć  na niego spojrzę to taka mnie złośc ogarnia,że prędko juz na wspomnianym serwisie zakupów nie zrobię....

Pozdrawiam :)))

sobota, 10 grudnia 2011

Pierwsze czerwienie.....

Jakby inaczej ,u nie na Święta zawsze jest czerwono,choć podobają mi się bardzo delikatne subtelne dekoracje w bieli i beżu,ja jakoś nie potrafię się uwolnić od tych czerwieni,a kratka to już w szczególności mnie prześladuje....:)  Troche się oderwałam od szycia,moja staruszka też musi kiedyś odpocząć,mam na myśli maszynę oczywiście,na Święta ją ładnie naoliwię,żeby też jej było przyjemnie,zasłużyła sobie:)



Uszyłam kilka nowych rzeczy,inne pozostają po zeszłorocznych Świętach,a inne jeszcze mam nadzieję stworzę..
Na razie pstryknęłam kilka fotek w kuchni,powoli wprowadzam te czerwienie,ale jeszcze bez typowo świątecznych akcentów.Choineczki dopiero przed samymi Świętami,jakoś mi dziwnie wygląda jak widze na zagranicznych blogach choinkę na początku grudnia,to troche tak jak z dekoracjami w sklepach zaraz po Wszystkich Świętych....


Wszystkie różane pierdółki powędrowały do pudła i odsapną sobie troszkę...a że nie miałam nic  co mogłabym powiesić zamiast obrazków z różyczkami ,to wyszyłam koniki i nakleiłam na przyciętą tekturkę,trzeba sobie jakoś radzić;))



A na koniec też w czerwieniach,poszewka jaką uszyłam na zamówienie :


Zdjęcia generalnie kiepskiej jakości,ale robione wieczorem,więc wiadomo-światło,a właściwie jego brak....
Pozdrawiam Was serdecznie i niebawem ciąg dalszy :)

sobota, 3 grudnia 2011

Świąteczne cudaki cz.4

Chciałyście co niektóre to macie,dzisiaj zbombarduję Was zdjęciami,tutaj tylko zwiastuny,
inne pojawią się niedługo bo trochę z czasem nie wyrabiam:))










Na dziś to wszystko,i chyba w ogóle koniec z świątecznymi tworami,chyba,że coś na zamówienie uszyję,trochę się zmęczyłam:)))Jeszcze tylko kilka podkładek machnę dla pewnej Pani i później to już swoje kolekcje chyba muszę wzbogacić:)))
A gdzie tam jeszcze mycie okien,zasłony,ogólne dekoracje,jak zwykle na Święta będę padnięta,głupia baba:))Ale cóż poradzę,że tak już mam,nie zapomnę jaką reprymendę dostałam od położnej dwa lata temu.Ze szpitala wróciłam po jednej dobie w sobotę,ogarnęłam kąty i w niedzielę ubrałam choinkę i inne takie tam.....Okazuje się ,że zbyt dobre czucie się po porodzie to  nic dobrego....:)))

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze:)))