Witajcie z zimnego i deszczowego Południa. Polski oczywiście ,nie Europy:))
Od wielu tygodni leje u nas prawie codziennie.Nie pamiętam,kiedy ostatnio w sierpniu miałam takie problemy z suszeniem prania...A prania mam sporo.Remont generalnie dobiegł końca,teraz mam przed sobą kilka dni sprzątania i ogarniania tego całego bajzlu...Choć gdzie się nie tknę,to na rękach zostaje ten znienawidzony pył,to jednak znów oddycham swobodniej....
Po tygodniu z naszego pokoju wyjechało troche gratów nareszcie....Jako że najpierw malowaliśmy "duży" pokój,a później pokój chłopców,to wszystkie meble z ich pokoju powędrowały do nas.
A było tego trochę.Na 20mkw mieliśmy na raz: nasze łóżko,łóżko piętrowe,dwa regały,trzy komody,dwa stoliki,duża szafę,dwa fotele,krzesło,kufer wiklinowy,szafeczkę,lampy ,biurko,ławę spod tv,i pewnie coś jeszcze....:))
Już się nie mogę doczekać kiedy wszystko będzie miało swoje miejsce...
A na razie kilka uszytych ostatnio rzeczy :
No i wcześniej szyte zamówienie na zasłonki,lembrekiny,poduchy,były jeszcze wałki i narzutka,ale kiedys już takie pokazywałam,więc teraz w pośpiechy nie zrobiłam zdjęcia:)
A to już dużo wcześniej szyta roletka,ale teraz mi jakoś tak z tymi serduszkami sie zgrała:))
Trzymajcie kciuki za nasze słonko,bo jutro chyba się załamię,jak nie będę mogła na balkonie wysuszyć tych wszystkich bibelotów....
Pozdrawiam.
Agnieszka.
Remont domu do nie lada wyzwanie ! Pochłania ogrom energii i sił. Jednak efekt końcowy wynagradza całe poświęcenie. Trzymam kciuki za udany efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńZapraszamna bloga www.fashion-design-home.blogspot.com
Jak ja bym chciała być już po remoncie...Wrrr
OdpowiedzUsuńU Was pewnie niebawem wszycho będzie cacy ;))
Wiem co czujesz ale już tylko ustawianie i koniec :) a torby poduszek ptaszki jak zawsze zachwycają :) trzymam kciuki za sloneczko
OdpowiedzUsuńpod Twoim niebem cuda się tworzą;-)
OdpowiedzUsuńpzdr
Podziwiam zawsze pani prace! Materiały są zawsze tak ładnie skomponowane i dobrane ! Cuda :)
OdpowiedzUsuńAguś, kobieto, Ty mówisz o remoncie. Błagam , nic nawet nie wspominaj bo jak wchodzę do siebie to powietrze ze mnie schodzi. Ten cały bu...el przysłania mi światełko w tunelu. Jeszcze wczoraj sie okazało, że pożal się Boże fachofcy przekosili mi prysznic. Drzwi się nie schodzą, wiszą jeden wyżej, drugi niżej i prawdopodobnie to nie wina źle ustawionego stelaża tylko śruby na chama wkręcili i nie wiem czy czegoś nie uszkodzili. Masakra. O kuchni nie wspomnę. Już drogi miesiąc się składa. Dobrze, że farbowana jestem bo na bank osiwiałam.
OdpowiedzUsuńEch, więc witaj w klubie zfrustrowanych remontowiczek. Tylko kroczek dzieli mnie od totalnego szaleństwa i obłędu.
A to co robisz i tak mnie urzeka niesamowicie i wiem, że dobry- mało- najlepszy wybór zrobiłam kontaktując się z Tobą.
Głowa do góry, pierś do przodu i byle do końca.Czego Tobie i sobie życzę.
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Końca remontu i sprzątania po nim oczywiście.
OdpowiedzUsuńBuziole
Ach te remonty, ale widzę , że zapału do pracy Ci nie brakuje. Czekam na dalsze prace...
OdpowiedzUsuńZzdroszczę końca remontu...u mnie właśnie maluje się pracownia a gdzie reszta ?
OdpowiedzUsuńRóżowe zasłonki cudne!!!
A u mnie jeszcze remontowo.....więc zazdroszczę, że u Ciebie już koniec !
OdpowiedzUsuń