Mam ci i ja konika na biegunach.Kiedy oglądałam Wasze piękne koniki aż ściskało mnie w dołku:))Ja niestety nie mogłam znaleść podobnego,bo mało ruszam się z domu-moje dzieciaczki wypełniają mi dnie w całości:)Ale mam swojego,co prawda wyhaftowany ,ale jest.To mój pierwszy haft krzyżykowy,ale jestem dumna:))
Postanowiłam rzucić na taśmę trochę czerwonego,bo od dłuższego czasu chodzi za mną ten kolor,a że za jakiś czas Święta,to się przyda do nowego wystroju.
Tak w ogóle to zaczynam powoli szyć ozdoby świąteczne,ale oczywiście na razie nic nie pokażę,toć to jesień dopiero nastała....
Na czerwonym woreczku nie koniec,uszyłam jeszcze serduszko,a w kuchni zawisło, jakiś czas temu zrobione z dzikiej róży serce i wiązanka czerwonych "kuleczek" nie pamiętam jakiego pochodzenia:))
To tyle na razie jeśli chodzi o czerwone,ale wyhaftowałam jeszcze ptaszka na ściereczce,a co tam niech sobie ptaszyna zime u mnie przeczeka.
Na zakończenie pokaże Wam narzutę którą sobie niedawno wyszperałam,wszyscy wiedzą gdzie.... :))Jest mięciutka i nawet z Ikei pochodzi....
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu :))
Woreczek jest po prostu rewelacyjny:))ostatnio się zakochałam w czerwieni!
OdpowiedzUsuńŚliczne hafty!
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie:)
ooo:)))przed chwilką komentowałam Twoją galerię na deccorii:)))fajne te Twoje wytworki:))))
OdpowiedzUsuń