sobota, 16 października 2010

Pokój,szumnie zwany salonem

Dziś pokaże Wam nasz "salon".Niestety poza tym pokojem posiadamy tylko pokój w którym mieszka nasz synek,więc w dziennym mieści się wszystko:salon,sypialnia,łóżeczko młodszej latorośli,i takie tam...Jest dośc ciasno,ale nie narzekamy,bo przecież inni nie mają nawet tego,myślę że na ten moment na wielkich salonach dostalibyśmy klaustrofobii.
Zdjęcia rozłożę chyba na dwa posty,bo troche popstrykałam,a nie chcę Was zamęczać;))

firanki udało mi sie wyszperac w wiadomym miejscu za całe 5zł:))

starą szkatułkę troszkę przerobiłam,a drzewko też jakoś tak wyszło....


kolor ścian jakiś taki żółty na zdjęciach wyszedł,ale w rzeczywistości jest w chłodnym odcieniu beżu.

Pozdrawiam Was serdecznie i miłego wieczorku życzę:))

2 komentarze:

  1. Bardzo klimatycznie u Ciebie:)śliczne mieszkanko,fajne dekoracje:))))śliczny ten koszyczek z fiołkiem:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twój salonik i należę do tych, co mają jeszcze mniej. Bardzo klimatyczne, ciepłe wnętrze stworzyłaś :))

    OdpowiedzUsuń