wtorek, 26 lipca 2011

To lubię...

Lubię wyskoczyć gdzieś na łono natury,bez specjalnych planów.Wybrałyśmy się z siostrami ,ich dziećmi i moimi dziećmi na Dębowiec (Beskid Śląski) w poprzednią niedzielę.I choć kompletnie nie odsapnęłam,bo z moją dwójką nie da się złapać oddechu,to i tak było fajnie,widoki mi to zrekompensowały...


















Tyle lat żyje na tym świecie,ale pierwszy raz zjeżdżałam na torze saneczkowym.Po zjeździe pan pochwalił mnie ,że owszem wszystko dobrze,ale za wolno.No nie powiem,że nie czułam czyjegoś oddechu na plecach,ale jechałam z dzieckiem i w dodatku pierwszy raz,musiałam wyczuć sprawę...A że facet mi narobił wstydu,a właściwie sama sobie go narobiłam,to następnym razem prułam już z prędkością światła...:))Ale frajda...:))



Wiem,wiem,dużo zdjęć,ale nie chciałam wybierać:))
Pozdrawiam:))

7 komentarzy:

  1. Faktycznie, takie widoki... zazdroszczę wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE FAJNY TOR!!!! A 2 PIERWSZE ZDJĘCIA-POEZJA!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięne widoki, zazdroszczę wycieczki bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłaś w moich rodzinnych stronach....pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAPRASZAM PO ODBIÓR WYRÓŻNIENIA ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcia! Zwłaszcza pierwsze, chciałabym mieszkać w takim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne miejsce, super widoki, że nie wspomnę o zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń