Jak widać powyżej zakupiłam już wrzosy,w końcu już wrzesień,zamieszkały też z nami ziółka...
Ogólnie zaczął sie dla mnie,jak pewnie dla wielu z Was , czas szkoły,a właściwie zerówki,dla mnie coś nowego,ten tydzień był czasem rozruchu,musieliśmy wskoczyć w odpowiednie tryby,bieganie dwa razy tam i z powrotem,młodszy w wózku,starszy przy wózku,i dawaj......:) Tydzień zleciał nie wiem kiedy,totalny brak czasu na inne rzeczy.Ale przyzwyczaimy się,po długim czasie monotonii,trzeba się rozruszać na nowo:))
Pozdrawiam serdecznie wszystkie pędzące babeczki i mam nadzieję,że nie wypadnę całkiem z blogowania:))
śliczne :) też lubię takie zdobycze :)
OdpowiedzUsuńAle łupy Ci się trafiły:)Naprawdę super:) u mnie też wrzosy już zagościły:) ja też próbuję się wkręcić w nowy rok szkolny...i też czasu brak!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Dzbanuszki - istne skarby!!!
OdpowiedzUsuńjutro idę po wrzosy i chryzantemy....kocham takie wierzcie:)))...a gdzie udało Ci się upolować takie piękności???
OdpowiedzUsuńŚwietne niespodziewane łupy:)
OdpowiedzUsuńA rozpoczęcie szkoły to również moje przeżywanie, właściwie potrójne:)
Jaką masz śliczną i przytulną kuchnię! Dzbanuszki urocze, też czasem znajduję takie perełki w miejscach, w których się tego w ogóle nie spodziewam :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMy też biegamy do szkoły niestety. Dzbanuszki śliczniutkie a i wrzosy u mnie też zamieszkały :)
OdpowiedzUsuńcudne i tyle. za rzadko chodzę po sklepach najwyraźniej, bo nie widuję takich cacek :))
OdpowiedzUsuńpiękne są :))
Witam:) Wspaniałe kuchenne klimaty:) Kocham wrzosy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
super to dzbanuszki!A u mnie tez zerówka i rozruch na nowo!:)
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci:)trafiło Ci się cudo:)))))))
OdpowiedzUsuńNie no,rewelacyjne łupy!!!
OdpowiedzUsuńTe dwa blizniacze-biały i różowy są prześliczne!!!!Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podobają!!
Pozdrowionka
Śliczne zdobycze przynosisz:)
OdpowiedzUsuńW kwestii zerówki rozumiem Cię doskonale, nój mały poszedł do przedszkola, poprzedni tydzień upłynął błyskawicznie, jeszcze w pracy też wszystko rozgrzebane przed październikiem... na nic nie mam czasu. Kolejny patchwork smutno leży odłogiem, tylko trzy pasy zszyte jakieś dwa tygodnie temu...
i kto by pomyslal.ze w spozywczaku takie cudenka mozna upolowac i jak idelnie pod wrzosowa pore;)))u mni tez w domu czas zerówki sie zaczął;)uroczo masz w kuchence-sliczne zaslonki i dodatki;0pozdrawiam cieplo;)
OdpowiedzUsuńSuper ;-) Wszystko takie pod jeden styl i kolor, pasuje jak znalazł ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie ;-)