Jako,że moi goście zaczęli się obawiać zasiadać w kuchni pod półką pełną moich obsesyjnie kolekcjonowanych białych naczyń,trzeba ją było trochę odciążyć.Pomyślałam o półce zamontowanej pod szafkami,ale wszystko musi nabrać mocy sprawczej (czyt. mężowi musi przyjść wena ) na razie wstawiłam tam wiklinową półkę,i teraz mam pod ręką najczęściej używane naczynia.
Półka była już chyba wszędzie,w moim pokoju,za panieńskich czasów,później wylądowała w łazience,następnie w przedpokoju,a teraz stanęła na zaszczytnym miejscu i prezentuje ulubione rzeczy.
W oknie zawiesiłam bieżnik,od czasu do czasu lubię coś urozmaicić
A tutaj się trochę zrobiło luźniej,ale nie wiem na jak długo,bo znów coś mi w oko wpadło.... :)
Pozdrawiam Was serdecznie.
Bardzo ładnie z tymi beżami. Półka świetnie tam pasuje:)Też mam słabość do białych naczyń;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Piękna ta szafeczka z ratanu i naczynia na niej
OdpowiedzUsuńJa też już rezygnuję z czerwieni ostatnio na rzecz delikatnych pasteli:) widzę zmianę szaty na blogu:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Półeczka idealnie wpasowała się między szafkami.
OdpowiedzUsuńŁadnie masz udekorowane okno i parapet!
Pozdrawiam
Ja bym ją tam zostawiła,bo fajnie tam wygląda:)))
OdpowiedzUsuń